Niewypowiedziane słowa czyli bielski Pustostan

Pustostan, reż. Agata Puszcz, Teatr Polski

Teatr Polski w Bielsku-Białej na koniec sezonu przygotował dramat Maliny Prześlugi "Pustostan" w reż. Agaty Puszcz.

Święta Bożego Narodzenia to przepiękny czas w którym zasiadamy do wigilijnego stołu wraz z bliskimi, dzielimy się opłatkiem, składamy sobie serdeczne życzenia nieraz godzimy się i wybaczamy sobie dawne przewinienia. Jednak nieraz bywa tak, że zasiadamy do stołu z dalekimi krewnymi, z którymi niezbyt chętnie się widzimy, ale mimo wszystko uśmiechamy się, opowiadamy sobie jak to wspaniale wiedzie nam się w życiu osobistym i zawodowym i nawzajem się komplementujemy, Jakby jednak święta mogły wyglądać w "krzywym zwierciadle", ale nie w sensie, jak w filmie u Griswoldów, gdzie święta pełne są śmiesznych zbiegów okoliczności i zdarzeń, ale gdybyśmy w tym świątecznym okresie mówili całą prawdę i tylko prawdę, wszystko to co naprawdę mamy na myśli. Taki właśnie jest Bielski "Pustostan" w reż. Agaty Puszcz. Rodzina zasiada do kolacji wigilijnej i mówi to co niewypowiedziane, to co zwykle pozostaje tylko w sferze myśli.

Mama (Jagoda Krzywicka), Ojciec (Tomasz Lorek), Córka (Oriana Soika), Syn (Mateusz Wojtasiński), Babcia (Jadwiga Grygierczyk) i oczywiście Pies (Piotr Gajos), który także uważany jest za pełnoprawnego członka rodziny. Zasiadają do kolacji wigilijnej i jak gdyby nigdy nic rozmawiają ze sobą, ale to wszystko co mówią brzmi niemal absurdalnie, ponieważ mówią wszystko to o czym się zwykle nie wspomina przy wigilijnym stole - Tata skarży się, że jego żona już go nie pociąga fizycznie, Mama mówi, że rodzina zmarnowała jej życie, Córka ma depresję i myśli o popełnieniu samobójstwa, a Syn boi się nadchodzącej przyszłości. Jedynie Babcia wyłamuje się tego kręgu, ona chce tylko do dziadka, tęskni za nim, odkąd zginął tragicznie przywalony przez drzewo. Wszyscy przerzucają się coraz gorszymi hasłami, ale wygląda to jak najzwyklejsza rozmowa, ponieważ nie ma żadnej riposty, nikt się na nikogo nie obraża, bardziej wygląda to tak jakby wszyscy nawzajem się słuchali ale nie słyszeli co jest mówione, nie rozumieli wypowiadanych do siebie słów. I nagle sytuacja nakręca się jeszcze bardziej za sprawą tajemniczego, nieproszonego Gościa (Jerzy Dziedzic), który zawitał w progi ich domu. Z samego przybycia Gościa dowiadujemy się o rodzinie jeszcze więcej, poznajemy kolejnych członków coraz lepiej, dowiadujemy się co ich gnębi, drażni, smuci, co chcieliby zmienić w swoim życiu. A Pies jak to pies, chodzi, opowiada o wydarzeniach ze swojej zwierzęcej, prostolinijnej perspektywy, gdzie wszystko albo jest dobre (głaskanie) albo złe (kopanie), ale w zasadzie nawet jak jest złe to jest dobre bo coś się dzieje i jak to złe się skończy to jest jeszcze lepiej (wcześniej wspomniane kopanie pod stołem).


"Pustostan" w reż. Agaty Puszcz, Teatr Polski w Bielsku-Białej / fot. Joanna Gałuszka

Cały spektakl to mieszanka czarnego humoru, śmiech przez łzy, bo z jednej strony to co mówią bohaterowie brzmi absurdalnie i zaczynamy się z tego śmiać, to po chwili przychodzi refleksja, że przecież to nie jest wesoła sytuacja, że to co mówią to są najprawdziwsze dramaty. Tak więc z jednej strony “Pustostan” stara się zanalizować sytuację rodzin, ich powiązania, kim tak naprawdę są dla siebie poszczególni członkowie rodziny, z drugiej strony uświadamia nam, że w tej najmniejszej komórce społecznej przebywamy ze sobą nieraz na okrągło i powinniśmy się nawzajem słuchać i starać się nawzajem zrozumieć. Nie chcę nic więcej mówić o fabule żeby nie zdradzić za dużo, bo naprawdę warto to wszystko samemu zobaczyć.

Nie mogę jednak znów nie przyklasnąć aktorom i aktorkom występujący w spektaklu, bo jak zawsze stanęli na wysokości zadania. Postacie jakie prezentowali były w pełni plastyczne, rzeczywiste. Odgrywając role postaci grają nie tylko tekstem ale całymi sobą, bo widać nawet pojedyncze emocje na twarzach, w gestach, postawie. I nawet postać Psa, która wydawałaby się, że jest najmniej wymagająca została naprawdę fajnie odegrana i zapada w pamięć. Tak więc jeszcze raz, oklaski na stojąco dla zespołu.

Podsumowując, “Pustostan” to spektakl, który z jednej strony zabawi widza, ale z drugiej da też podstawy, impuls do przemyśleń, spojrzenia na samego siebie, na swoje otoczenie i być może pomoże dostrzec rzeczy, które wypadałoby albo należałoby zmienić.

Tomasz Sknadaj, czerwiec 2017r.