Robot dla dorosłych

Multimedialna technologia, futurystyczna muzyka i kostiumy - w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej odbyła się premiera ,,Humanki”. Sztuka jest intrygująca i nie pozbawiona poczucia humoru, ale ze względu na kontrowersyjną tematykę nie każdemu może się podobać. Uwaga, spektakl dla osób dorosłych!

Akcja sztuki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. W świecie Ema (w tej roli Michał Czaderna) dominują trzy kobiety: imprezowa matka (grana przez Barbarę Guzińską), wirtualna pomoc domowa oraz świeżo zakupiona humanka, SZi (w tej roli Oriana Soika). Humanoid to robot przypominający człowieka, zaprogramowany zgodnie z oczekiwaniami klienta, spełniający funkcję partnerki życiowej. Humanoidy nie potrzebują ubrań, są bezpłodne, ale odczuwają ból. Psują się, kiedy chcą się obronić przed przemocą.

Dodatkowo płatne opcje

 - Próbujemy wprowadzić humankę w świat bardzo bliskich relacji rodzinnych i zobaczyć, jak ludzie będą się wobec niej zachowywać, ale też wobec siebie - mówi autor sztuki, Jarosław Murawski.

W spektaklu dominuje męska perspektywa postrzegania humanek, ale pojawia się również wątek osamotnionych kobiet, które kupują sobie robota. Wersja męska jest droższa i posiada dodatkowo płatne opcje, które w dziwny sposób się ze sobą łączą. Np. jeżeli kobieta chce mieć partnera, który będzie dbał o jej zwierzątko, musi kupić opcję, w której będzie on kibicem sportowym. Problemy pojawiają się, gdy humanoid złapie komputerowego wirusa lub właścicielka będzie chciała mieć z nim dziecko. Wszystkim rządzi system-system, który nagrywa rozmowy humanoida, decyzje jego właściciela i (teoretycznie) reaguje w razie popełnienia przestępstwa.

W historii kultury wielu twórców próbowało odpowiedzieć na pytanie, czy roboty w przyszłości zastąpią drugiego człowieka. Z roku na rok technologia prze do przodu. Roboty mogą wykonywać za człowieka pracę, udawać zwierzęta domowe lub pilnować dzieci, ale czy mogą też być kochającym, idealnym towarzyszem życia? ,,Humanka” nie odpowiada na te pytania wprost. Jednak w drobnych gestach i ukrytych słowach widz odkrywa, że humanki mają uczucia i psychikę, która może zepsuć się na skutek traumatycznych przeżyć.

Połączenie człowieka z robotem

Pozostaje więc pytanie, jak interpretować tytuł tej sztuki? "Humanka" jako połączenie człowieka z robotem czy jako wszechobecny chaos, zatarcie granic między tym co ludzkie a tym co tylko udaje ludzkie? - Głównym  tematem tej sztuki jest próba odpowiedzi na pytanie, co by było, gdybyśmy zamiast budować relacje mogli je kupić - tłumaczy reżyserka spektaklu Agata Puszcz. - Czy w momencie, kiedy wszystkie nasze potrzeby są zaspokojone będziemy naprawdę szczęśliwi? Wątkiem pobocznym jest dylemat, czy zabicie humanoida przesunie granicę w kwestii zabicia drugiego człowieka? Czy można wymieniać te humanoidy w nieskończoność?

Dzięki indywidualizacji postaci oraz naciskowi na wirtualną rzeczywistość, którą widz obserwuje jednocześnie z fabułą na scenie, reżyserka w umiejętny sposób  stara się ukazać zgubne skutki rozwoju cywilizacji i technologii. Dużą rolę w tej sztuce odgrywają także skrupulatnie dopracowana scenografia multimedialna (autorstwa Pauliny Czernek i Tomasza Tobysa) ruch sceniczny (opracowany przez Mateusza Wojtasińskiego) oraz futurystyczna muzyka Kamila Tuszyńskiego.

Paradoksem świata  przedstawionego w ,,Humance” jest stopniowa dehumanizacja człowieka przy jednoczesnym nabywaniu przez sztuczną inteligencję cech ludzkich. W pewnym momencie mamy wrażenie, że to nie ludzie, a roboty mają prawdziwe uczucia. Dialogi między ludźmi a robotami są powtarzalne i przewidywalne. Z czasem okazuje się, że mężczyzn przeraża inteligencja humanoida czy jego ciekawość ewolucji ludzkości. Humanoid jest tu także symbolem inności - uchodźcą, obcym, czymś, co podlega człowiekowi.

Dwie znakomite role

 - Dużo rozmawialiśmy podczas realizacji tego spektaklu. Obecnie obserwujemy, jak technologia, która nas pochłania, sprawia, że człowiek staje się coraz bardziej samotny, przestaje funkcjonować w otoczeniu. Zanika gdzieś umiejętność konwersacji i budowania relacji - przekonuje odtwórczyni roli tytułowej Oriana Soika.

W miarę rozwoju fabuły widz ma coraz więcej pytań i wątpliwości. Czy tabletki zmieniające nasze spojrzenie na świat dają szczęście? Czy robota, który jest nam całkowicie podporządkowany, można darzyć uczuciami? Co zrobić, jeśli inteligencja robota sprawia, że zaczyna on kochać drugiego człowieka?

Głęboki przekaz spektaklu nie byłby tak przejmujący, gdyby nie znakomite role Michała Czaderny i Oriany Soiki, którzy zmierzyli się z wyzwaniem, jakim jest dla aktora ukazanie skomplikowanych relacji międzyludzkich w bezpośrednim kontakcie z widzem na ograniczonej przestrzeni małej sceny.

Agnieszka Pollak-Olszowska